Tego
dnia Natalka po raz pierwszy w życiu sama wracała ze szkoły. Długo prosiła
rodziców, żeby się zgodzili. W końcu była już dużą dziewczyną! Gdy tylko
zajęcia dobiegły końca, dziewczynka popędziła do szatni, zmieniła obuwie i wybiegła
ze szkoły. Czuła się taka dorosła i samodzielna! Pewnym krokiem ruszyła przed
siebie. Doszła do parku i skręciła w alejkę prowadzącą ku Dużej Ulicy. Otuliła
ją cisza wielkich, rozłożystych drzew. Płatki śniegu tańczyły w powiewach
wiatru. Zapadał zmierzch, ale parkowe latarnie jeszcze się nie włączyły. Nagle
– w mroku przed sobą – Natalka dostrzegła niewyraźny kształt. Stanęła
zaskoczona, za oddalającą się, niewyraźną postacią zostawały dziwne ślady, ni
to człowieka, ni to zwierzęcia. Dziewczynka szła za nimi. W oddali słyszała
muzykę, która prowadziła ją w głąb parku. Oddalała się coraz bardziej od
głównej alejki. Muzyka i ślady doprowadziły ją do ławki, na której siedział
mężczyzna i grał na gitarze. Ubrany była w płaszcz, a na głowie miał duży
kapelusz, spod którego widać było długie, białe włosy. Przed nim leżał futerał,
a obok niego siedział kudłaty, biały zwierz. Natalka nie była pewna czy to
pies, czy też wilk, a może niedźwiedź. Bała się podejść blisko. Stała jak
zaczarowana i słuchała. Nagle mężczyzna przestał grać i spojrzał na nią.
- Ładnie Pan gra – powiedziała nieśmiało
Natalka. – Niestety nie mam żadnych pieniędzy.
- Nic nie szkodzi – odparł nieznajomy. -
Wracasz ze szkoły?
- Tak. Rodzice pierwszy raz pozwolili mi
samej wracać do domu. Czuję się taka dorosła… – odpowiedziała z dziewczynka i
usiadła na ławce.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa –
powiedział mężczyzna i zamyślił się.
Natalka chwilę mu się przyglądała i po czym
zapytała:
- O czym Pan myśli?
- Czasami smutno mi samemu, bo wiesz,
nie mam nikogo bliskiego. Jestem samotny. Wszystko co mam, to gitara i ten
biały zwierz – spojrzał w kierunku kudłacza.
- A to jest pies, wilk, czy niedźwiedź?
– zapytała Natalka, bo nie wiedziała co powiedzieć.
- To jest…nie wiem, chyba pies, ale… -
zamyślił się znowu. Po chwili jednak zapytał:
- Lubisz śpiewać?
- Tak i to bardzo – odpowiedziała ucieszona
dziewczynka.
Mężczyzna zaczął grać
piosenkę. Już po pierwszych dźwiękach okazało się, że Natalia doskonale ją znała.
Zaczęła śpiewać, a ludzie, którzy przechodzili obok wrzucali pieniądze do
futerału. Kiedy zakończyli swój występ mężczyzna przeliczył pieniądze i chciał
połowę dać Natalce, ale ona odmówiła.
-Panu się bardziej przydadzą –
powiedziała stanowczo.
Mężczyzna uśmiechnął
się, schował gitarę i odszedł. Natalia zamknęła na chwilę oczy i zobaczyła
swoich rodziców, którzy na nią czekają z kolacją. Mama zrobiła kanapki z dżemem
i herbatę. Siedzi przy stole i płacze. Siostra wpatruje się w drzwi. Tata
nerwowo chodzi po pokoju. Mówią coś do siebie. Potem tata gdzieś dzwoni.
Podchodzi do mamy i ją przytula. Po chwili pojawia się policjant. Tata coś mu
tłumaczy i pokazuje zdjęcie Natalki. Policjant zaś wszystko zapisuje. Nagle wychodzi.
Dziewczynka przestraszona
otworzyła oczy. Zdała sobie sprawę, że rodzice martwią się o nią, ponieważ już
dawno powinna być w domu. Zrobiło się jej przykro, że zawiodła bliskich. Natychmiast
zerwała się z ławki i pobiegła przed siebie najszybciej jak się dało. Sama nie
wiedziała, jak odnalazła właściwą drogę, ale w ciągu kilku minut była przed
drzwiami swojego mieszkania. Z mocno bijącym sercem otworzyła drzwi. W progu
przywitała ją uśmiechnięta mama.
- Jesteś już kochanie? Tak szybko? - zapytała.
Z pokoju wyszedł tata.
-Brawo córeczko. Jestem z ciebie bardzo
dumny – powiedział i przytulił ją mocno.
Natalka nie wiedziała
co o tym myśleć. Przecież była w parku, siedziała na ławce z nieznajomym i
śpiewała. Czyżby to wszystko jej się przywidziało? A może mężczyzna o białych
włosach był czarodziejem, który cofnął czas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz